Strona:Stefan Buszczyński - Kraszewski więzień i Niemcy.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Niegdyś Prymas był obok króla najwyższym przedstawicielem narodu, władzy, kościoła. Żaden kraj może nie poszczyci się takimi biskupami, jakich my mieliśmy, zacząwszy od Szczepanowskiego, Oleśnickich aż do Woroniczów i Felińskich. W ich powadze, w ich gorącej miłości ojczyzny, w ich poświęceniu, naród czci, co tylko ma najdroższego. Ojczyzna i Kościół! dwa te hasła są najsilniejszą potęgą narodu naszego, bodźcem do czynu, zachętą do wytrwałości w cnotach, puklerzem przeciw wszelkim złym wpływom, świętą spójnią całości. Rozerwać je — znaczyłoby zniszczyć wszystko! Nie zna ten narodu, kto mniema, że w Polakach odłączyć można jedno od drugiego: uczucie religijne od patrjotyzmu albo patrjotyzm od religji. Dlatego też ilekroć Polska walczyła w obronie wolności i krzyża Chrystusowego, od Mieczysława, od Bolesławów aż do 1863 roku, chociaż niekiedy upadała ciałem, zawsze zwyciężała duchem, bo wzmagała się na duchu.
Ale dziś, niepomny tradycji i posłannictwa Polski książe Kościoła naszego, gdy poszedł do Versailles uchylić czoło przed siłą, zrobił szczerbę w spojonej wiekami warowni praw człowieczych i ewangelji, a godności narodowej cios zadał.

Niegdyś, najpotężniejszy monarcha stał w pokutniczych szatach u bram zamku Canossy. Dziś z Watykanu wznosiło się „z życzeniem zachowania władzy“ błogosławieństwo nad głową tego, który brocząc we krwi miljonów pomordowanych ofiar, wstępował na stopnie tronu i świętokradzko, w imię Boga, przyjmował koronę!

    królu“. — Jeżeli nikczemny serwilizm króla samego nazywa się politycznym rozumem, do czego dojść może młodzież zaprawiona na dziełach, podających jej takie nauki! Cóż mówić o krytykach pochwalających i zalecających dzieje pisane w takim duchu? Czyż to nie zgorszenie?!