Przebrała się miara nieprawości, a dopełniła się czara niedoli naszej.
W lat dwieście po zwycięstwie Sobieskiego, po dwóch wiekach upokorzeń i niewoli, zwycięża idea.
Oto najpotężniejszy duch polski w więzieniu. Chwała Tobie Boże! Snać boją się tej potęgi, bo on to Polska!
Czemże jest ten człowiek schylony wiekiem i trudem, schorzały, osłabiony ciałem, czemże on jest, że się go tak boją, że go trzymają pod silną strażą, jak olbrzyma? Czy się go lęka miljonowa armja? czy drżą przed nim mocarze, którzy dzierżą w swych rękach las bagnetów, — którzy za jednem uderzeniem cisnąć mogą niezliczone gromy ze spiżowych chmur, — i trupami ziemię pokryć od morza do morza?
To polski duch. Nieśmiertelny — niezwyciężony — straszny — kiedy go otoczono murem. Nieśmiertelny, — wieczny, jak boże prawo.
Chwała Tobie Boże! Zlękli się czciciele miecza.
Sumienie ich paliło. Zobaczyli jakieś widma. Z nieprzytomności, w popłochu zamknięto go. Jak dzieci, przymrużywszy oczy, myślą, że się już schowali. Nie widzą stracha.... Myślą, że wraz z ciałem skrępowali ducha.
Zdaje się im, że nie przedrze się przez kraty, przez drzwi żelazne, przez czujną straż.
Synowie Arminiusa struchleli, stracili głowę od strasznych zjawisk heloci krzyżaków.
Ujrzeli widma, upiory, dusze pomordowanych Słowian nad Labą, nad Odrą, nad Wezerą.... Ujrzeli idące z Polski tłumy niewiast i bezbronnych starców, wyrzniętych przez Szekulego.... rozbrojonych żołnierzy polskich, wystrzelanych w Fischau.... zamęczonych więźniów w Moabicie.... Od Warszawy naleciały chmary dziatek z grotami kozackich lanc w piersiach.... piszczały: Wy spólnikami naszej śmierci.... Niemowlęta zakrwawione, z roztrzaskanemi
Strona:Stefan Buszczyński - Kraszewski więzień i Niemcy.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.