Strona:Stefan Czarnowski - Ludzie zbędni w służbie przemocy.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.

Historja dostarcza aż nadto przykładów drastycznych tej wielkiej roli, którą w chwilach osobliwych odegrali ludzie marginesowi przymusowo lub dobrowolnie zaciągnięci w służbę, że tak powiemy, przedsiębiorców przemian politycznych i gospodarczych, różnych, nieobarczonych skrupułami zdobywców władzy i ziem; w służbę dorabiających się klas, potrzebujących narzędzia do zdruzgotania ustroju dotychczasowego i ufundowania swej przemocy. Czyjemże ramieniem była dokonana krucjata hiszpańska przeciwko Maurom, jeśli nie tych „kadetów“ rodów feudalnych francuskich, którzy, nie mając grosza przy duszy, a częstokroć nie mając nawet własnej zbroi ni własnego konia, zbiegali się zewsząd pod sztandary królów Aragonu, Kastylji, Leonu czy hrabiów Barcelony, ożywieni nadzieją łupu i o ile się poszczęści otrzymania bogatego lenna na ziemiach podbitych? Dla wielu z tych „kadetów“ owa krucjata była tylko wielką imprezą, dla której porzucali codzienny swój zawód zbójecki. Wojska zaciężne, które władcom wieku XIII i XIV posłużyły jako narzędzie do złamania oporu szerokiej rzeszy lenników i do położenia podwalin pod gmach absolutnej władzy królewskiej czy książęcej, były również złożone z owych elementów, które nazywamy „marginesowemi“. Wszystko bowiem znaleźć można było w szeregach gran‘ compagnie: włóczęgę; zawodowego zbója; braciszka, który uciekł z klasztoru; poddanego, który ziemię i pana opuściwszy poszedł w świat; robotnika tkackiego, któremu sprzykrzyła się praca i który nigdzie miejsca zagrzać nie mógł; czeladnika, który zerwał stosunki z cechem; szlachcica-gołotę; — wszystko tam spotykamy, z wyjątkiem ludzi społecznie ustalonych. Nawet wśród dowódców bywają ludzie podobni, jak ów słynny Giovanni Acuto czyli Jehan de l‘Aiguille, działający we Włoszech, który stał na czele międzynarodowej drużyny żołdactwa — kondotjer anglik, który dla zyskownego przedsiębiorstwa wojennego i łupieżczego porzucił swój pierwotny zawód krawca. Czyż trzeba podkreślać, że pomiędzy ówczesnym oddziałem służącym temu czy innemu władcy, a bandą zbójecką granica jest płynna? Niedarmo owych zaciężnych żołdaków nazywano we Francji routiers — „ludzie drogi“, t. zn. ludzie, których zaciągnięto z pomiędzy włóczęgów i rozbijających po drogach publicznych zbójców. Niedarmo też termin „kondotjer“, oznaczający dowódcę zbrojnej drużyny odnajmującego swoje usługi jest równoznaczny z terminem „przedsiębiorca-dzierżawca“: za określoną sumę i możność grabieży podejmuje się on dokonania określonej wojennej imprezy, tak jak obecnie wódz bandy gangsterów podejmuje się rozbicia zwolenników kandydatury przeciwnego stronnictwa. Takiem było narzędzie rozszerzenia władzy owych despotów z przełomu wieków XIII na XIV jak Filip Piękny francuski, czy Edward angielski. Nie innych ludzi prowadził do boju „Czarny Książe“, krusząc w Gujennie i w Gaskonji potęgę miejscowych panów i władztwo francuskie.