Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/16

Ta strona została przepisana.

zywać istotnie czarodziejską… Wynalazek ten już mam opatentowany…
Chłopcy tak byli zaciekawieni, że gdy bryczka zajechała w kwadrans później przed ganek starego dworu w Lipiu, przedewszystkiem zwracali uwagę na to, gdzie wujaszek każe złożyć tajemnicze pudło. Kazał wnieść do swego pokoju i sam dopilnował, aby przeniesiono je tam ostrożnie i uważnie.