Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/25

Ta strona została przepisana.

— Panowie dzielnie jeżdżą konno… Aż miło było patrzeć… Widać, że odbyliście podróż dość daleką, bo koniec dobrze się zapieniły…
— Myśmy z naszej Wólki przyjechali — pośpieszył z odpowiedzią starszy z Sieciechów, Witold.
A młodszy Przemysław dodał:
— Z nad pruskiej granicy… o trzy mile stąd… Mieszkamy nad samą granicą…
— Gdzie się kończy Polska — dodał Witold—a zaczynają się dymić i kurzyć pruskie kominy fabryczne…
— Przepraszam pana Witolda — zaprzeczył z żywością młody uczony—Polska wcale się nie kończy o trzy mile stąd…
— A przecież tam już są Prusacy… — W mieście po drugiej stronie granicy tylko po niemiecku mówią…
— Bo widocznie żywioł niemiecki tam przeważa i ludność polska jest w mniejszości!…
— A i w Toruniu i w Gdańsku w sklepach tylko po niemiecku mówią — upierał się Witold.
— Bo jak powiedziałem, w miastach tych żywioł niemiecki, w skutek nieszczęśliwych dla naszego narodu wypadków politycznych, wziął górę nad polskim i Niemcy rządzą tam, prze-