Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/81

Ta strona została przepisana.

We Wrześni dzieci zaprzestały chodzić do szkoły, rząd zaś zaczął nakładać wysokie kary na opornych.
I u nas, w Olszewie, dzieci nie chciały modlić się po niemiecku. Janek, brat Hanuszki, pierwszy nie chciał usłuchać rozkazu Prusaka.
Wtedy stała się rzecz straszna, okropna. Rozwścieczony nauczyciel wpadł w szał, pochwycił chłopca za włosy, wyciągnął go z ławki, w której siedział, i rzucił na ziemię. Gdy Jaś zaczął po polsku wołać ratunku i wzywać inne dzieci, aby go z rąk oszalałego Niemca wyrwały, ten, uniesiony furyą wściekłości, z taką siłą rzucił go na podłogę i zaczął kopać nogami, że nieszczęsny chłopiec wkrótce zamilkł.
Na krzyk innych dzieci, świadków tego barbarzyństwa, zbiegli się ludzie ze wsi. Przemocą wyrwano na wpół żywego Jasia z rąk Prusaka. Już omdlałego kopał on jeszcze i katował biedaka, wrzeszcząc, że i innych opornych to spotka.
We dwa tygodnie Jaś umarł na zapalenie mózgu.
Przyczyną choroby było pobicie nieszczęśliwego przez nieludzkiego Niemca.
Od tej chwili nie było już dla nas spo-