karały sądy kilkoletniem więzieniem; targnięto się nawet na osobę arcybiskupa poznańskiego hr. Halkę Ledochowskiego i wtrącono go do więzienia w Ostrowie. W tych strasznych czasach znalazło się tu 13-tu księży sprzedawczyków, którzy otumanieni obietnicami, ulegli rządowi Bismarcka; otrzymali za to sute probostwa. Srodze się jednak na nich zawiedli. Do wyklętych przez Rzym, nikt nie zwracał się z potrzebą duchowną, więc na nabożeństwa ich nikt nie uczęszczał, a nawet w razie zgonu, nie dopuszczano ich do pogrzebów. Majowczyki mszcząc się na ludności, nie pozwalali grzebać ciał na cmentarzach, a gdy je przemocą chciano chować, więziono opornych w zakładach karnych. Walka ta rządu pruskiego z kościołem, jak wiadomo, zakończyła się porażką prusaków, a dumny Bismarck, chociaż głośno wykrzykiwał, że nigdy nie pójdzie do Canossy, uznał swój błąd i schylił czoło przed Rzymem, odwołując prawa majowe. Nienawiść jednak bismarckowska silnie zakiełkowała w duszach germańskich, a zwycięztwo kościoła oburzyło krzyżactwo, które z większą jeszcze brutalnością zwróciło swe ataki przeciw polakom, jako moralnym sprawcom niepowodzenia rządowego z Rzymem. Zemsta wrzała nie tylko w sercach dygnitarzy państwowych, ale i tych pasożytów, którzy przychylnie przyjęci na ziemi piastowskiej, dorobili się tam kolosalnych ma-
Strona:Stefan Gębarski - W szponach pruskiej Hakaty.pdf/130
Ta strona została przepisana.