przysposabiają wojowników, a gdy plugastwo od germańskiej ziemi wyruszy ku nam, zbrojnych naszych braci oddajmy pod dowództwo jednego.
Rada, przyjęta z zapałem, przeszła przez wszystkie gminy; ale gdy bliżej położone nieprzyjaciela zaraz zabrały się do jej wykonania, dalsze obojętnie przyjęły wezwanie, mówiąc:
— W starym obyczaju słowiańskim gmina wszystko znaczyła i w niebezpieczeństwie zawsze się broniła, niechże i teraz myśli o obronie każda, co ma nóż na gardle. My o Niemcach nie słyszymy nawet, pocóż mamy uzbrajać się i obierać wodza? Czyż na to, żeby nas ujarzmił? Jak Niemcy przyjdą do nas, to się z nimi rozprawimy! Niewielka też cząstka gmin zaczęła się krzątać około obrony; mimo to mogli utworzyć nie mały zastęp zbrojnych.
Niemcy dowiedziawszy się o tych przygotowaniach, zaniepokoili się bardzo.
Pewien wódz Germański imieniem Gero zaprosił do siebie naczelników gmin Słowiańskich pod pozorem zawarcia przyjaznych układów i podczas uczty wszystkich wymordował.
Kiedy wiadomość o tym mordzie starszyzny doszła do pogranicznych Słowian, strach padł na wszystkich.
Niemcy skorzystali z tego przerażenia i urządzali ciągłe na nich wyprawy; Słowianie
Strona:Stefan Gębarski - W szponach pruskiej Hakaty.pdf/14
Ta strona została przepisana.