Przy następcach Bolesława Wielkiego w ciągu wieku znowu rozpanoszyli się Niemcy; ich szpony drapieżne wyrywały jeden po drugim szmaty ziemi słowiańskiej, ogniem i mieczem tępiły mieszkańców, wynaradawiały ich, aż przyszedł mściciel, bohaterski król Bolesław Krzywousty.
Zuchwałość niemiecka wzrosła w owym czasie do tego stopnia, że cesarz Henryk V, nie uznając Bolesława Krzywoustego za króla, ośmielił się doń pisać w ten sposób:
„Rozkazujemy wam, jako żołnierzowi cesarstwa, mianującemu się księciem Bolesławem, dostawienia nam zbrojnych sił swoich i wypłatę trzechset grzywien rocznej daniny. Macie to wykonać zaraz po odebraniu niniejszego pisma, w przeciwnym razie przyjdę do was sam z całą moją potęgą, zmuszę do posłuszeństwa, a winnych srodze ukarzę.“
Król polski zgniótł ten papier, zacisnął pięście i spojrzawszy na Skarbimierza, wiernego swego doradcę, człowieka wielkiej szlachetności i prawości, zawołał w uniesieniu:
Cesarz myśli, że groźbą i zuchwałością słowa ustraszy mnie i pokona. Jak tam Bóg przeznaczy człowiekowi, nie dochodzę tego, ale że się nie ugnę i nie ulęgnę, tom tego aż nadto
Strona:Stefan Gębarski - W szponach pruskiej Hakaty.pdf/23
Ta strona została przepisana.
Psie Pole.