świadomy. Wierny mój przyjacielu, roześlij zaproszenia do starszyzny na radę,—w tak ważnej sprawie nie chcę sam stanowić.
Kiedy się starszyzna zebrała i ksiądz kanclerz odczytał pismo cesarza, z taką pychą i lekceważeniem przygotowane, wszyscy oniemieli z oburzenia. Wreszcie odezwał się Janko Szczerbaty, przezwany tak od straty czterech zębów przednich, wybitych przy spotkaniu z Niemcami:
— Ej! moja rada, udry na udry! — rzekł, uderzając pięścią. — Chce ci się nas, Niemcze, za łeb chwycić, ano to spróbuj!
— Tak, tak,—potwierdziło wiele głosów,—huzia na Niemca jak na wilka, gdy się skrada do obory!
Bolesław spojrzał po mówiących i chmurne dotąd jego oblicze rozjaśniło się.
— W Imię więc Boże, idźmy na napastnika a Bóg dobrej sprawie dopomoże!
— Tak, Bóg dopomoże! — rzekli wszyscy obecni. — Po tem postanowieniu król polecił księdzu kanclerzowi przygotowanie odpowiedzi na pismo Henryka V.
„Chcecie daniny, — stało w odpowiedzi, — albo naszych ludzi wojennych, a i na cóż to i dla czego dawać ich mamy? Czyż nawet i baby się nie bronią, gdy je napastują, cóż dopiero zbrojni mężowie? Chcesz wojny, będziesz ją miał.“
Strona:Stefan Gębarski - W szponach pruskiej Hakaty.pdf/24
Ta strona została przepisana.