skie dotychczas bez czynnego udziału w bitwie, mając wystąpić później. Teraźniejsze połączenie się z niem Rusi walczącej — pociągnęło je w bój. Waleczny Witold, nie zdoławszy utrzymać sprawy w skrzydle litewskim, zawezwał Polaków coprędzej na plac bitwy. Upojeni tryumfem Niemcy mniemali się pogromcami całej armii koronnej, a tu po pierwszej bitwie litewskiej, stoczonej na pochyłości wzgórza przyszło staczać drugą bitwę, w nizinie, pod lasem, z Polakami.
Ogromne tumany kurzu wzniosły się po uciekającej Litwie i Ordzie. Ciągły od lasu wiatr miotł je w oczy Krzyżakom. Wreszcie puścił się drobny deszczyk i oczyścił powietrze. W blasku nowej zmiany pogody rozwinęła się nad uderzającem wojskiem polskiem wielka chorągiew państwa, z białym orłem w koronie. Król Władysław Jagiełło stał na wzgórzu z ubocza, niecierpliwie przypatrując się bitwie. Zachęceni jego okiem i rozkazami Zyndramowie, Zawisze, Nałęcze, Habdanki, Sulimczykowie, Jelici i inni najwaleczniejsi z rycerzów, uderzyli z niepośledniejszą od teutońskiej natarczywością.
Ale rozgorzało szczęśliwym bojem Krzyżactwo nie znało już żadnej tamy. Pod ciężkim szturmem Niemców zachwiała się ława polska, upadła chorągiew państwa. Wszczęła się zacięta walka o sztandar. Rozgorzała w naj-
Strona:Stefan Gębarski - W szponach pruskiej Hakaty.pdf/44
Ta strona została przepisana.