z jeńców osiadło na ziemi polskiej, zaludniło w szczególności okolice Podgórza krakowskiego.
Cały zakon runął dziś na zawsze pod mieczem kary, a małoco później, dysząc resztkami życia, marzy o zupełnem wytępieniu narodu zwycięzkiego.
Zawiodły te marzenia. Zakon germańsko-niemiecki runął w przepaść zguby.
„Jeden dzień grunwaldzki“ — biadają dziejopisowie krzyżaccy — „zniszczył wszystką chwałę i potęgę zakonu.“ — „Byłto dzień — skarżą się oni dalej — jego najwyższej sławy rycerskiej i męztwa bohaterskiego, lecz oraz ostatni dzień pomyślności i szczęścia. Od jutra miały się zacząć dni jego niedoli, jego hańby, jego upadku po wszystkie czasy.“
Leżała teraz cała ta niedola rozpostarta na szerokiem polu pobojowiska, przed okiem przypatrującego mu się króla Jagiełły. Leżał przed nim widok tak stanowczego, tak bezprzykładnego w dziejach tryumfu, jakim może żadnemu z zwycięzców nie dano było nasycić wzroku.
A oto opis tejże wiekopomnej bitwy pióra Henryka Sienkiewicza z przepięknej powieści p. t. „Krzyżacy“:
„O wschodzie słońca ruszyły wojska ławą, a za niemi nieprzejrzany tabor wozów. Po go-