Strona:Stefan Gębarski - W szponach pruskiej Hakaty.pdf/69

Ta strona została przepisana.

Werner von Tetlingen nie odrzekł nic, tylko parsknął wzgardliwym śmiechem, ale i Mistrzowi niemiłe były słowa Wendego, więc ozwał się:
— Żali czas myśleć teraz o pokoju! Nad inną sprawą mamy radzić.
— Czas zawsze na dzieło Boże — odrzekł von Wende.
Lecz okrutny komtur Człuchowski Henryk, który zaprzysiągł, że każe nosić przed sobą dwa nagie miecze, dopóki ich w polskiej krwi nie ubroczy — zwrócił do Mistrza swe tłuste, spotniałe oblicze i zakrzyknął z gniewem okrutnym:
— Milsza mi śmierć od hańby! —i choćby sam jeden, tymi mieczami na całe wojsko polskie uderzę!
Ulrych zmarszczył nieco brwi:
Przeciw posłuszeństwu mówisz — rzekł.
A potem do komturów:
— Radźcie jeno o tem, jak nieprzyjaciela z boru wyciągnąć.
Więc różni różnie radzili, aż wreszcie podobało się i komturom i przedniejszym gościom rycerskim zdanie Gersdorfa, aby wysłać dwóch heroldów do króla z oznajmieniem, że Mistrz przysyła mu dwa miecze i wyzywa Polaków na bój śmiertelny, jeśli zaś mało mu pola, to ustąpi nieco z wojskiem, aby im go przyczynić.


∗             ∗