Strona:Stefan Garczyński - Wacława dzieje.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.
34
WACŁAWA DZIEJE

Inni znowu rozrywkę dla myśli otuchy,
A biedna siostra płacze — przyjaciela — brata!

Lecz słuchajcie! odmiana wszystkiemu zagraża,
Odmiana choć nie zmiana — bo człowiek nie zmienia
Głosu wiecznego — prawdy — głosu przeznaczenia!
Tak się roślina każda na wiosnę przetwarza,
Tak potok zmienia wody, a przecież potokiem,
Tak upływa dzień za dniem, ginie rok za rokiem,
A czas, jak świat odwieczny!

Wacław przestał być dzikim — nawet i oszczerce
Jego rozumu widzą odmianę w Wacławie;
Dawniej żył tylko we snach, dziś żyje na jawie.
Każdy chwali poprawę, nikt nie spojrzał w serce!
« Podajcie kielich, rozkosz, młodzi przyjaciele
« Wacław spełni go z nami, — dawniej — ale na co
« Przypominać co było? niech myśli i dumy
« W nabożnych pieśniach zabrzmią w parafji kościele,
« Niech starzy głową żują, gdy siły utracą.
« Nam młodym nie potrzebne książkowe rozumy,
« My — kiedy tryskać zacznie płyn czystego wina,
« Kiedy w gronie przyjaciół pieśń zabrzmi dokolna,
« Kiedy wdzięków użyczy lubieżna dziewczyna,
« Dusza podobna wiatrom, swobodna i wolna. »
Takie, i tym podobne dziecinne łakocie
Rzucali Wacławowi młodzieńcy radośni;
Tymczasem wieść gruchnęła — głośniej, coraz głośniej,
O jego nagłej zmianie — o zmysłów powrocie,
Ztąd mnogie zapraszania, powinszowań krocie;
Wacław wszystkie przyjmował, zimno lecz uprzejmie,
Jak zręczny wódz przyjmuje wroga przy rozejmie
Zanim skutków pewniejszy, nowe bitwy zacznie.
Wesołym nie był przecież — chociaż go zabawa
Na pozór zająć może — weseli — rozśmieszy.
Smutek się mocny ściera jako rdza — nieznacznie,
Choć żelazo trzesz, plama długo świeci krwawa!
Często więc śród biesiady i krzyczącej rzeszy
On jakby obcy wszystkim w milczenie zapadnie.
I że duma o czemsiś, dostrzedz z oka snadnie.
Zrywa się postrzeżony — coś mówić zaczyna,
Uśmiecha się zmieszany — sięga do kielicha,
Nieprzytomnie nalewa w kielich pełno wina