Strona:Stefan Garczyński - Wacława dzieje.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.
58
WACŁAWA DZIEJE
DRUGI.

A jak królów nie będzie? —

POSEŁ.

Cicho tylko, cicho!
Przynajmniej krząknij mocno, lub brząknij talerzem.

INNA GRUPA.

Cóż pan za książki czyta? —

DRUGI.

Jak zwykle, Woltera
To pisarz, to poeta!

PIERWSZY.

Dowcip nie umiera.

LITERACI STARZY.

W tak młodym wieku jeszcze, a już z taką pychą,
Powstaje na prawidła nieśmiertelne sztuki,
Nam odmawia talentu, zdatności, nauki,
A jego czemże dzieła?

DRUGI.

Czas wszystko obali.

PIERWSZY.

O! temu nie dowierzać — z czasem rosną mali;
I chociaż pewny jestem że on w nic zapadnie,
Jednak, tak nas pohańbić, oczernić szkaradnie
To zanadto. —

WACŁAW.
(w letargu myśląc że i on na biesiadzie, mówi do nieznajomego:)

Patrz — kielich — witajże kielichu!

NIEZNAJOMY korzystając z jego błędu.

Nie tak głośno, Wacławie — pocichu.

WACŁAW.

Chcę im zdrowie zawrzasnąć, z całej duszy z serca,
Każdy zadrży jak listek, prawdy przeniewierca.

NIEZNAJOMY.

Ha! już ze złota niosą rozturchan ulany —
Patrz, patrz! — przeżył on zmianę niejednej kolei
Nad ludzi droższe takie stare rozturchany!
Ten zabytkiem jest jeszcze Batorego wieku,
W różnych on czasach różne myśli budził w człeku;
Dawniej bytu trwałego — dziś słabej nadziei!
Tak z portu migająca wysoko latarnia
Szczęśliwych, nieszczęśliwych do siebie przygarnia,
Gospodarz wznosi toast —