trochę ponury problem, który mię prześladuje od tak już dawna.
— Czy chodzi o zagadnienie psychicznej natury?
— Nie — raczej metafizycznej. Idzie tu o śmierć Pradery.
Wrześmian poruszył się na krześle niespokojnie.
— Rzecz dziwna; i mnie zajęła silnie ta sprawa od samego początku. Czy oprócz tego, co wyczytałeś z gazet, możesz mi udzielić specjalnych wiadomości? Czy zdobyłeś jakie nowe szczegóły na własną rękę?
— Nie słyszałeś nic o jego żonie? — odpowiedziałem pytaniem.
— Nie. Od paru miesięcy żadna wiadomość zewnątrz nie przedostała się do mojej samotni. Nie czytuję dzienników.
— Amelja Pradera zginęła miesiąc temu śmiercią samobójczą. Ponieważ okoliczności, które poprzedziły zgon tej niezwykłej kobiety, złączone są ściśle z mojemi osobistemi przeżyciami i mimowoli przyczyniłem się do straszliwego jej końca, muszę cię zaznajomić z pewnemi szczegółami. Wolałbym milczeć, gdyby nie głębokie przekonanie, że przebieg i tragiczne zakończenie mojej z nią przyjaźni związane są podziemnemi węzłami ze śmiercią jej męża. Sądzę, że znajomość pewnych momentów z ostatnich miesięcy życia Amelji może ułatwić ci zadanie. Naturalnie liczę na pełną dyskrecję.
Wrześmian odpowiedział uśmiechem zamyślenia.
Strona:Stefan Grabiński - Cień Bafometa.djvu/168
Ta strona została uwierzytelniona.