wystąpił brutalnie przeciw ideologji. Ta zdaniem jego była zgubną dla społeczeństwa, gdyż prowadziła na manowce.
— Pomian — pisał w jednym z tych artykułów, zaprawnych żółcią i pewnością siebie — usiłuje narzucić nam swój światopogląd w sposób wyjątkowo sugestywny, stwarzając fikcje silne jak narkoza i stąd niebezpieczne. Wpływ tego niewątpliwie zdolnego pisarza może zdaniem mojem wywołać fatalne skutki. Twórczość Pomiana chorobliwa i dziwaczna może łatwo sprowadzić społeczeństwo nasze na bezdroża rozkiełzanej fantazji i utopijnej mistyki. Dlatego uważam sobie za święty obowiązek wykazać na tem miejscu bezpodstawność jej założeń, które są zgoła fałszywe, lubo drapują się w togę uczoności i wiedzy. Panowie! To tylko poza i pozór, poza któremi kryją się histeryczne odruchy niezrównoważonej myślą wyobraźni. Nam potrzeba literatury zdrowej, zdrowej i jeszcze raz zdrowej!...
Rzuconą sobie rękawicę podjął Pomian i odpowiedział — nowemi dziełami sztuki. Tak rozpętała się walka zażarta, która miała trwać lata całe: wspaniały, jedyny w swoim rodzaju pojedynek między uczonym i artystą.
Pomian walczył o światopogląd nie dla zaspokojenia ambicji lub zdobycia małodusznej satysfakcji, jaką daje przeforsowanie własnej ideologji — chodziło mu o ogół, o podniesienie go na wyżyny myśli, o „zwrócenie oczu tych Ateńczyków na niebo“ i zagadnienia
Strona:Stefan Grabiński - Cień Bafometa.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.