Strona:Stefan Grabiński - Cień Bafometa.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.

Sługa ten, który rozmawiał ze ś. p. Praderą jeszcze o godz. 11 minut 15, pomagając mu przy przebieraniu się, zeznał, co następuje:
Dnia 22 września wrócił ś. p. minister do domu koło godz. 11 rano z ważnej konferencji dyplomatycznej. Był czemś silnie zdenerwowany i skarżył się na ból głowy. Po spożyciu krótkiego śniadania w towarzystwie żony, nagle opuścił jadalnię, tłumacząc się tem, że ma jeszcze tego rana przed południem załatwić pewną, nie cierpiącą zwłoki sprawę i natychmiast przeszedł do sypialni, gdzie kazał się przebrać. Świadek pamiętał doskonale, że pan jego miał na sobie dnia tego ulubioną białą, pikową kamizelkę, podobno podarek imieninowy od żony. W czasie przebierania zauważył, że bielizna ministra i wspomniana kamizelka były silnie przepocone — szczegół fizjologiczny, którego dotychczas nigdy u niego nie zaobserwował.
— Jaśnie pan zapewne szedł dziś za szybko po schodach — ośmielił się na oględną supozycję.
— Być może — odpowiedział mu Pradera — w każdym razie wynieś to zaraz i przewietrz!
Święcki spełnił rozkaz natychmiast i wyszedłszy na loggję, przewiesił kamizelkę przez parapet balustrady, poczem, nie wracając już do sypialni pana, odszedł korytarzem w głąb domu. Widoczne zdenerwowanie i zły humor ministra podziałały nań tak przygnębiająco, że dopiero w 10 minut potem uświadomił sobie, iż postąpił niewłaściwie i że należało rozwiesić przepoconą część ubrania gdzieindziej. Wtedy to, by naprawić swój