Cień ukochanej, z którą dziwnie pokrewne łączyły ją losy, spływać się zdaje „z obłoków ścieżyną tajemną, aby utulić“ ją „tchnień Swoich ciszą“
„O, któż zna słodycz pocałunku Siostry,
Której nie widząc, czuję koło siebie?“
Wiersze: „Jesteś ciągle ze mną“ i „O, jak Cię pragnę ujrzeć!“ — to najpiękniejszy pomnik miłości siostrzanej.
Przeczucie zgonu i tęsknota ku zmarłej, żądza połączenia się z Nią w lepszej krainie — to dwie struny żałobnie dźwięczącej lutni Marji; trzecia, najszlachetniejsza struna wiary wydała dwa przedziwne wiersze: „Smutek gnał mnie do Ciebie“ — skargę zbolałej, kobiecej duszy tulącej się do stóp Chrystusa i przepiękną „Glorję“.
W utworze tym, tchnącym głębią męki i mistycznego niemal rozmodlenia przepalają się ból i rozpacz w płomieniu wiary. Zaiste pieśń to już duszy w odlocie.