Ta strona została skorygowana.
DZIEŃ OCIĘŻAŁY.
Znowu się ociężały dzień budzi powoli
Z nocy, bez snów gwiaździstych, bez żalów słowika,
Bez upojeń miłości i śmiechu swawoli;
Senność ubezwładniła mózg, do krwi przenika.
Ołowiem w myślach waży — zasię pod jej wodzą
Mrocznych godzin korowód pogrzebowy kroczy...
Bez pocałunków słońca południa przechodzą,
Patrząc ospale nudą w ludzkie ciche oczy,
W twarze zorane czasem. — I znów dziś, jak co dnia
Popchniemy doczesności taczkę ciężką — po to,
By nas prędzej czy później przeznaczenia zbrodnia
Bezkarnie w grób rzuciła. Myśl zmęczona boli,
Śmiertelnie ranna własnych wysiłków głupotą
W ten dzień, co ociężały budzi się powoli...