Ta strona została skorygowana.
SMUTEK GNAŁ MNIE DO CIEBIE.
Panie! Wznieś na mnie ciężkie męczeństwem powieki.
Oczy mi ślepną z trudu, z wysiłku czekania
I rozszalałem łkaniem pierś mi się rozrania —
Wszak Ty dla udręczonych masz kojące leki.
Smutek gnał mnie do Ciebie — tęsknota pędziła.
Uzdrów serce trucizną po brzegi wezbrane
W Twojej mocy, złych losów uczynić przemianę;
Przy miłości zaś rządy Twe sprawuje siła.
Gorące tętno skroni u Twych stóp z marmuru
Chłodzę — krzyk rwie się w niebo i żal we mnie taki,
Jakby mi pogrzebowy dzwon śpiewał do wtóru.
Całuję długo... długo ran bolesnych znaki —
A Ty z krzyża ramiona rozpięte omdlałe
Zdjąwszy, bierzesz w nie duszy mojej brzemię całe.