Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Wrocki.
W każdym razie nikt odtąd nigdzie Prandoty nie widywał, nikt o jego ocaleniu nie słyszał. Przepadł jak kamień we wodzie.
Norski.
O śmierci jego zgodnie mówiły wszystkie dzienniki.
Wrocki.
Tak. Czytałem parę nekrologów. Zginął młodo, budząc powszechny żal.
Norski.
Biedny chłopak! Tak mu do twarzy było w tym fantastycznie na ramię zarzuconym płaszczu, który przywdział do podróży.
Wrocki (patrząc nań z przykrem zdumieniem, poważnie).
Strata niepowetowana. Jestem najgłębiej przekonany, że kiedyś objawiłby się w nim światu pierwszorzędny pisarz i artysta. Co za siła, co za szczerość uczucia!
Róża (z wdzięcznością w głosie do Wrockiego).
Nieprawdaż, Władku? Był to talent rzadki, wyjątkowy — zdobył nawet uznanie za granicą. Pojawiło się parę tłómaczeń na