Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/24

Ta strona została przepisana.

język francuski. Czytałam w „Revue Blene“ obszerną recenzję jego pierwszego tomiku; krytyk francuski unosił się nad oryginalnością pomysłów, świeżością formy i mocą ekspresji. — A jest to dopiero drobna cząstka jego utworów — nie znają rzeczy większych, wydanych już u nas lub pozostałych w rękopisie.
Norski (wypuszczając kłąb dymu z papierosa — cedzi:)
Zdaje mi się — przesadzacie trochę. Nigdy zbyt wysoko nie ceniłem tego talentu. Był zmanierowany i za sentymentalny. (do Wrockiego:) Czy nie miałbyś ochoty przejść się trochę po plaży? Pora wymarzona, a do kolacji jeszcze sporo czasu...
Wrocki (maskując przykre zdumienie).
Owszem.
Róża (z szyderskim uśmiechem do Wrockiego).
Powrócimy jeszcze do naszego tematu. Teraz idę się przebrać, (wstaje i ściskając mu rękę:) Dziękuję ci, Władku. (odchodzi).