Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/29

Ta strona została przepisana.

wodu świeżych przejść z Różą. Wtedy jednak, przed laty, gdy rozłączeni losami rozjeżdżaliśmy się w dwa przeciwne krańce świata, uniosłem z sobą głęboko wyryty w duszy twój obraz: byłeś dla mnie wtedy uosobieniem męskiej energji i niezłomnej woli.
Norski (w zadumie).
Piękne czasy. Byłem jeszcze wolny, młody i pełen wiary w przyszłość.
(Po chwili:) Dobrze, żeś przyjechał, Władku. Będzie z kim pomówić, zapomnieć o codziennej zmorze. Uważasz — ja tu (oglądając się trwożnie) od jakiegoś czasu boję się sam przebywać. A nie mam z kim mówić. Jestem właściwie kompletnie odosobniony i zdany na siebie. Ha, ha. Splendid isolation...
Z Różą — rozumiesz — w jej obecnym nastroju nie mogę rozmawiać bez narażania się przy każdej sposobności na przykre sceny. — Adaś — to dziecko nad wiek nerwowe. Umyślnie unikam z nim styczności z obawy przed pytaniami, które lubi zadawać; bywają nieraz dziwne, niekiedy ścinają krew mrozem. Czuję przed nim instynktowny lęk, niemal strach zabobonny;