Ta strona została przepisana.
który tutejsi rybacy zowią „Bosco delie streghe“, t. j. „Gajem czarownic“.
Wrocki.
Kiedy umówiliście się?
Róża.
Koło południa. Dla utrzymania pozorów i zmylenia tropu on nie ruszał się z willi, dotrzymując towarzystwa Ryszardowi — ja przeciwnie, wymyśliwszy sobie ważną wizytę w sąsiedztwo, wyjechałam po 12-tej autem poza miasto, obiecując wrócić na pożegnanie koło 4-tej.
Wrocki (zaciekawiony pochyla się ku niej).
No — i czekałaś w lesie napróżno do wieczora?
Róża.
Tak — mniejwięcej do 6-tej. Gdy już słońce, jak teraz, zaczęło dotykać dolnym brzegiem fal morza, zdenerwowana czekaniem napróżno i zaniepokojona wróciłam do domu.
Wrocki.
By tu dowiedzieć się, że Prandota już odjechał?