Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/58

Ta strona została przepisana.

Wrocki (patrząc na zegarek).
Trzy na 8-mą. Wybaczcie, moi kochani, na chwil parę. Muszę zaglądnąć do Tassoniego; trzeba odebrać książki. Gdy wrócę, dokończymy rozmowy. Temat, jak widzę, oboje was zajął.
Róża.
O tak — bardziej nawet, niż przypuszczasz. Do widzenia, Władku — a wracaj prędko, bo czekamy z kolacją.
(Wrocki odchodzi drzwiami z lewej).

SCENA 3.

(Scena ta rozgrywa się w świetle lampy z zielonym abażurem, którą wnosi już po odejściu Wrockiego lokaj i stawia na stole. Na dworze tymczasem zmierzchło się zupełnie).
(Po odejściu Wrockiego, następuje długie milczenie, w czasie którego Róża patrzy na męża wzrokiem pełnym skupionej ironji).
Róża (po długiej chwili).
Sądzę, że Władek odszedł w samą porę, pozostawiając nam samym dosnucie do końca problemu. Zdaje mi się, że teraz, po jego wstępnych objaśnieniach nas dwoje potrafi rozwiązać zagadnienie łatwiej i szybciej.