Adaś (woła:)
Mamusiu... boję się... bardzo się boję... Patrzcie!.... Tam, tam.... na schodach ktoś Stoi.... Mamusiu (kryje twarz we fałdach jej sukni).
(Norscy zbliżają się ku tarasowi i mimowoli przejęci strachem dziecka wypatrują ciemności nocy. Norski schodzi na pierwszy stopień w dół i nagle z przerażeniem cofając się, zasłania twarz rękoma).
Norski.
Kto to? Ha!.... (potyka się o stopień, chwieje, niemal pada).
Róża (równocześnie).
Jezus! Marja!
(Z dołu wbiega schodami Wrocki, niosąc parę książek pod pachą, w płaszczu fantastycznie zarzuconym na ramiona, chwyta za rękę upadającego Ryszarda i zatrzymuje go).
Wrocki.
Cóż to wam?! Nie poznaliście mnie?.... Wracam prędzej trochę, niż zapowiedziałem, a chcąc uprzyjemnić sobie powrót, obrałem drogę przez plażę i dlatego wszedłem przez ogród od strony morza (patrzy zdumiony na oboje).