— Mylisz się pan, nazywa się Błażej Smutny.
Grot machnął obojętnie ręką:
— Być może. Dla mnie nazywa się Niedorost.
Naczelnik znów wymienił z towarzyszem znaczące spojrzenie.
— Nazwisko kierownika pociągu?
— Stanisław Mrówka.
Przesłuchujący z trudem powstrzymał wybuch wesołości:
— Mrówka, powiada pan? Mrówka?! A to dobre! Bajeczny pan sobie jesteś! Mrówka?! No proszę kogo!
— Tak jest. Stanisław Mrówka.
— Nie, panie Grot. Kierownik pańskiego pociągu nazywa się Stanisław Żywiecki. Znów się pan pomyliłeś.
Protokolant pochylił wypomadowaną głowę ku zwierzchnikowi i szepnął na ucho:
— Panie naczelniku, ten człowiek albo pijany, albo ma tęgiego fijoła.
— Zdaje się to ostatnie — odpowiedział chrząkając urzędnik, poczem zwrócił się do winowajcy z ponownem pytaniem:
— Pan żonaty?
— Nie.
— Czy pił pan co przed wyjazdem?
— Alkoholu nie znoszę.
Strona:Stefan Grabiński - Demon ruchu.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.