się od nas w czasie, moc ich słabnie. Najsilniejsza jest tendencja do powrotu wkrótce po rozegraniu się zdarzenia; potem wątleje, rozwadnia się, wreszcie wygasa.
Szatera doświadczył tego w dwóch dotyczących go blisko wypadkach: zaktywizowane przez jego upartą myśl engramy odtworzyły częściowo parę razy chwile minione lecz potem wyczerpawszy się zaczęły płowieć, mętnieć, aż zgłuchły.
Lecz Szatera pragnął mieć przeszłość przed oczyma ciągle żywą, ciągle pulsującą krwią chwili bieżącej, wiecznie aktualną; chciał mieć ją bez przerwy tuż przy sobie, codziennie, na zawołanie, niby kochankę posłuszną na każde skinienie. Tymczasem ona, znużona i wyczerpana, wymykała mu się z kochających ramion i kryła za kotarami zaświatów.
Pozostały mu tylko rocznice, owe dziwne lata, dnie i godziny, w które dzięki tajemniczej umowie między światem tym i tamtym powracają „z nieba na ziemię“ ludzie, zdarzenia i rzeczy umarłe. Co je do nas sprowadza — wzmożona tęsknota i myśli
Strona:Stefan Grabiński - Engramy Szatery.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.