Strona:Stefan Grabiński - Klasztor i morze.djvu/41

Ta strona została przepisana.

krwi miesięcznej, biedrzeniec przyłożony do piersi lub brzucha chronił przed myślami lubieżnemi, podczas gdy malwa zdradzała utratę dziewictwa. Szczególną rośliną była paproć, która zasadzona w wazonku rozpraszała nocne zmory i chroniła przed gradem i czarami; szatan unikał jej podobno. Liście słodkiej dziewanny zgotowane i użyte jako kataplazmy koiły bole żołądka, gorczycznik św. Barbary, ubożuchne ziele przydrożne leczył gnilec. Dziwne też własności posiadała staropolska bylica, którą przepasują się dziewoje w święto Sobótki u poety z Czarnolasu. Zerwana w cudowną noc św. Jana i zawieszona w izbie u nadpróża broni od czarów, pioruna i złowieszczych zjaw.
Część pielęgnowanych przez siostrę Benignę kwiatów i krzewów zawdzięczała swój byt klasztorny wyłącznie związanej z niemi symbolice. I tak tulący się do murów i kamiennych przepierzeń pomurnik poświęcony św. Annie symbolizował ubóstwo — wonna rezeda jako kwiat Najśw. Panny oznaczała słodycz duszy — powój i fjołek pokorę — tymian pracowitość a przyziemny mech samotność i oderwanie się od dóbr ziemskich. Te skromne, nikłe kwiatuszki, zepchnięte gdzieindziej na szary koniec cieszyły się tutaj szczególnemi