wywołały. Może ktoś chcieć wytropić wroga, wyśledzić ruchy osoby, na której mu szczególnie zależy lub...
Tu zawahał się na chwilę niepewny, czy zadać cięcie odrazu, czy też zachować na później.
— Lub co? — nalegał Łuniński.
— Lub ostrzec kogoś w porę, ewentualnie zagrozić mu.
— A to w jaki sposób?
— Sposoby bywają rozmaite — mówił wolno coraz spokojniejszy Zabrzeski. — Można w kimś wzbudzić głuche a nieokreślone przeczucie przed czemś grożącem lub jeżeli środek nie skutkuje, wywołać chwilowe przywidzenie lub rodzaj momentalnej wizji za pośrednictwem osoby trzeciej.
— Nie rozumiem.
— Można własną maskę nałożyć chwilowo na twarz cudzą i w ten sposób objawić się komuś, na kim mocno zależy.
Przeciwnik zbladł, jak płótno.
— Czy coś podobnego jest możliwem? — wyszeptał, przecierając drżącą dłonią czoło.
Strona:Stefan Grabiński - Namiętność.djvu/111
Ta strona została uwierzytelniona.