terrà i sacche[1]. Aż znużony wędrówką i syt nastroju znalazłem się wkońcu pod bramą mej cichej gospody w zaułku zwanym calle di Priuli.
Ostatniem wrażeniem, które nawiedziło mię tuż przed zaśnięciem, był tajemniczy a charakterystyczny szelest. Lecz źródło jego nie płynęło z rzeczywistości; było to uparte wspomnienie szelestu, jaki wydawała suknia Donny Rotondy w zetknięciu z brukiem uliczki dei Preti...
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Parę dni temu byliśmy z Inezą u Luigi Bellottiego przy calle della Rosa. Wizyta ta wywarła na nas obojgu głębokie wrażenie; dotychczas nie możemy się z niego otrząsnąć.
Na powitanie wyszedł nam mężczyzna niespełna 30-letni, szczupły, bardzo blady, o szerokiem, wydatnem czole i podłużnym owalu twarzy, w którego ponurem spojrzeniu błąkały się jeszcze błyski niedawnej ekstazy. Jakoż, jak sam potem wyznał, był właśnie po
- ↑ Rodzaje weneckich ulic, placów i podsieni.