wiał kochankom schadzki w iście mistrzowski sposób. Zawsze jakoś w jego „rejonie“, obejmującym trzy wozy, znalazła się ustronna „separatka“, przeznaczona do wyłącznej dyspozycji Zabrzeskiego i jego przyjaciółki. Chytry człeczyna, nie chcąc budzić podejrzeń, nie odrazu wpuszczał swego „klienta“ do upatrzonego przedziału, lecz kazał mu czas jakiś kręcić się po korytarzu, dopóki „się nie uspokoi“. Dopiero po ruszeniu pociągu, gdy fala świeżo przybyłych „gości“ rozlała się po wagonach i opróżniła kuluary, otwierał Stogryn zarezerwowane coupé i zamykał je za Zabrzeskim na cztery spusty. Usłużność swą posunął konduktor z czasem do tego stopnia, że na stacji w Rudawie lub Czersku, zależnie od tego, gdzie Łunińska wsiadała, sam wskazywał jej „właściwy“ wagon i miejsce. Jednem słowem Stogryn w roli „messagero dell’amore“ był niezrównany: otoczeni jego życzliwą opieką kochankowie oddawali się rozkoszom miłości z zupełną swobodą.
Jedynym ciemnym punktem na horyzoncie była krótkość czasu: mogli spędzać razem bez przerwy zaledwie 4 godziny; chociaż bowiem umyślnie wybierali zawsze pociąg osobowy, który wlókł się na tej przestrzeni w dość leni-
Strona:Stefan Grabiński - Namiętność.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.