Strona:Stefan Grabiński - Niesamowita opowieść.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozstąpiono się.
Krótka przygrywka. Parę urwanych, drapieżnych rzutów i... wkoło... Tors dumny, królewski... Purpurowy szal. Gest pyszny, szeroki: kreolka!
Zwolniła biegu. Drzemią pożądaniem struny — koła węższe, do środka... znieruchomiała!...
Hej krwi ty moja, krwi szalona — przelewaj brzeg, srom biały łam! Płomieni jestem córa. Hej, krwi ty moja, krwi!... Oszalej, zagraj, pluszcz! Jak żagiew ogniem zionę!...
Wiry, skręty, zgiełk!... Poniosła się w tan. Orgja zgjęć, przekłonów, sploty ramion, wstęg, włosów wicher złoty! I ten szal czerwony, ten czerwony szal!...
Błyskawiczne zetknięcie się źrenic...
— Co mnie i tobie niewiasto?
Ból, przepaść, uwielbienie! Archanioł Michał!
Święty, czysty, mój! Wzburzonej krwi hołd, przepokorna skrucha...
Nie!... Prawda jest we mnie!
Cudny odrzut głowy, obłęków warg... Kto przemoże?
Jam pantera płowa!
Tam łysło za oknem?... To nic... powiodę!
Znam czarów ogrody, miłości raje,
Znam źródła przesłodkie, upojne ostoje,
Snów boskich przędziebną tkaninę,
Pójdź!
Tam grzmiało za oknem?... Nic to! Nic!...
Żar parny, spragniony posytu, żądz szały