Strona:Stefan Grabiński - Niesamowita opowieść.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

tów ocalał: spoczął bezpiecznie na ciele księdza, rozgniatając mu głowę własnym ciężarem...
A tam, na dzwonnicy pieniła się wietrzyca dźwięków, targały opętańcze sznury, tłukły się rozhukane serca...
Dzwonnik od fary oszalał.