— Rzeczywiście: ciekawy związek między kukłą, zwierzęciem i ofiarą.
— Jeżeli chcesz wiedzieć coś o homeopatji magicznej względnie o t. zw. magia contagiosa czyli magji zakaźnej, posłuchaj, jak brzmi najbliższy z kolei przepis:
— Przywiąż homunculo do szyi szmatę przepojoną krwią chorej niewiasty i ochłap ścierwa ze świni lub zarażonej owcy a przywiązawszy, miarę przyłóż z nici czarami uświęconej. Wrychle ciało tego, na czyją intencją homunculus ulepion został, pokryje się wrzodami i zmarnieje...
— Jeżeli wszystkie te szatańskie zabiegi choć w części osiągały kiedykolwiek zamierzony skutek a nie są tylko wytworem obłąkanych mózgów, dobrze zrobiłem, usuwając tę kukłę ze sfery wpływów Kamy.
— Niezawodnie. Kama jest tem groźniejszym przeciwnikiem, że zbrojnym w wysoką inteligencję i wtajemniczonym w arkana wiedzy magicznej. Mylisz się jednak zasadniczo, jeżeli przypuszczasz, że figurka ta wyszła już poza linję jej „magicznego obstrzału!“
— Przecież jest w naszych rękach!
— To nie zmienia sprawy. Mimo wszystko Kama pozostaje z nią ciągle w astralnym kontakcie i przez nią może w dalszym ciągu szkodzić Halszce.
Opuściłem bezradnie głowę:
— Co robić zatem? Czy niema już ratunku?
— Owszem, lecz musisz zgodzić się na ewentualną „śmierć“ Kamy.
— Śmierć?
Strona:Stefan Grabiński - Salamandra.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.