Strona:Stefan Grabiński - Salamandra.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

— Najzjadliwsze substancje, jakie wydała ziemia — odpowiedziałem, przeglądając pożółkłe karty satanicznego grimoire’u — same trucizny i narkotyki. Djabelska książka!
— Są na świecie jeszcze ciekawsze, ukrywane starannie po rodzinnych bibljotekach, przekazywane w sekrecie z ojca na syna — istne klucze do bram piekła.
— Czy wiesz, Kamo, że za to, co teraz zamierzamy, parę wieków temu palono bez litości na stosie? Nawet u nas, w znanej ze swej tolerancji Polsce zginęła żywcem w płomieniach pod szubienicą w Poznaniu r. 1645 niejaka Regina Boroszka, rodem ze Stęszewa, która przed sądem zeznała, że była kochanką czterech szatanów: Turzego, Rokity, Trzcinki i Rogala; niewiasta owa „Boga Prawdziwego się zaprzawszy, zażywała co pewien czas z onymi czterema wszeteczeństwa brzydkiego,“ na co się zresztą chwalebnie oburza nieznany autor „Postępku prawa czartowskiego“ z wieku XVI.
— Miałam w Polsce więcej poprzedniczek, niż przypuszczasz — odparła, rozcierając szklanym tłuczkiem zioła w moździerzu — Poddawano „próbie wody i igły“ też Annę Jedynaczkę, oskarżoną o czary i „szatańskie z djabłami na Łysej Górze konwentykle,“ pławiono w stawie Annę Bogdajkę za zbrodnię czarnoksięstwa i Magdę Strzeżyduszynę, którą wzięto z tej przyczyny na męki, że wrzucona do rzeki „pływała, głowę z wody jako kaczka wyścibiając“... Szatan jest piękny i nigdy nie zabraknie takich, którzy pójdą za jego rydwanem... Wrzuć to do tygla!