Strona:Stefan Grabiński - Salamandra.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nas zatem obchodzi „primum ens“ wody czyli jej Stannar?
— Oczywiście. Zanalizowałem drogą alchemiczną wodę przepojoną fluidami tej kobiety. Zadanie było niełatwe ze względu na drobną ilość płynu; musiałem przeprowadzić analizę parę razy. Lecz nie żałuję trudu; wyniki przeszły moje oczekiwana.
— Czy udało ci się zdobyć jakiś wpływ na nią?
— Narazie nie, lecz otrzymałem nader ciekawe wskazówki.
— W jakim kierunku?
Truphat wody namagnetyzowanej przez Kamę zdradza rozgałęzienia.
— Nic nie rozumiem.
Wierusz, zanurzywszy się w czeluść athanora, wydobył ze skrytki cynowe naczynie podobne do ukariny, zamknięte wieczkiem, z dwoma wystającemi z boku rożkami.
— Przypatrz się tym dwom wyskakującym palcom — rzekł, wskazując na cynowe sutki.
— Jedna z nich jest znacznie krótsza od drugiej.
— I ona właśnie posłuży nam za drogowskaz.
— Chyba nie zechcesz we mnie wmówić, że to naczynie zawiera astral wody?
— Bynajmniej. Ten można obserwować tylko w rurce i to przez nader krótką chwilę, wywołaną sposobem alchemicznym.
— Więc co jest w naczyniu?
— Resztki wody namagnetyzowanej przez Kamę zmieszane ze specjalnym preparatem, sporządzonym przeze mnie dla wzmocnienia fluidycznych jej własności. Owe sutki wystające z tej al-