Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/151

Ta strona została przepisana.

trem przebiegłem spojrzeniu powstał i dał znak siedzącym obok 6 towarzyszom.
— Bracia magiczni! Idźcie spełnić waszą powinność! Rola złej wróżby czeka na was. Odżegnajcie klątewne tabu!
Kapłani przywdziali na twarze potworne, wykrzywione śmiechem maski i poszli w rytualny pląs: taniec rytmiczny na trzy kroki, na pół marsz wojenny z towarzyszącym mu pobrzękiem tarcz uderzanych brzeszczotami mieczy. Marankagua, naczelny czarodziej i kapłan prowadził korowód taneczny i chwytał ostatnie rzuty słońca w owalną pawęż podobną do miedzianego zwierciadła. Gdy doszli do roli „obłożonej klątwą“, czarodziej podniósł magiczne lustro i zatrzymał poziomo nad głową.
— Bracia! — wskazał na kłosy różnorodnych gatunków zboża skupionych na prostokącie pola. — Na tej roli zebrałem wszystkie złe źdźbła i kłosy, które miały przynieść klęskę naszej ziemi. Niech każdy z was zje ziarno obłożone klątwą, niech przetrawi 1 zniszczy złowieszcze ich tabu w swem ciele i uwolni role Itongo od klęski nieurodzaju.
I dla przykładu zerwał najbliższy kłos pszenicy, wyłuskał ziarno i spożył. Na to hasło orszak braci magicznych rozsypał się po polu linją sierpa. Kapłani odrzucili ma-