Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/168

Ta strona została przepisana.

Tak doszli do pierwszych drzew świętego gaju. Stąd do celu wędrówki było już niedaleko. Cmentarz bowiem władców północnej części wyspy Itongo fejtoką zwany znajdował się w odległości jednej wiorsty od stolicy kraju, za trzecim lasem, po tamtej stronie rzeki Jatupi. Orszak przeszedł gaj pandanów, minął las palm i eukaliptusów i przesunąwszy się przez głuchą aleję drzew mangrowiowych, wyłonił się na obszernej, kolistej, kurhanami królów pokutej przestrzeni. Taniec i muzyka ustały. W ciszy południa umieszczono zwłoki w postawie siedzącej, twarzą ku wschodowi w świeżo wykutej pieczarze. Obok złożono trofea wojenne, broń, dwa dzbany rzeźbione z jadeitu, jeden z wodą, drugi z mlekiem kokosu i misę srebrną z potrawą „poi“; potem otwór groty zawalono kamieniem i obrzucono ziemią i darnią. Na szczycie kurhanu Huanako zasadził kazuarinę, krzew żałoby i smutku. Modlitwy kapłanów nad świeżą mogiłą zakończyły pogrzebowy obrzęd.
Gdy już odeszli od grobu wodzowie i żałobnicy, wysunęła się z tłumu białym kwefem otulona kapłanka Rumi i z płaczem serdecznym przypadła do kurhanu rodzica. Prócz białych nikt na to nie zwrócił uwagi,