Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/245

Ta strona została przepisana.

odesłać im ich kobiety i dzieci. Wyraził też nadzieję, że za najbliższą wizytą zastanie tu już niejedno młode stadło, powstałe ze skojarzenia się dzielnego wojownika Północy z urodziwą dziewoją Południa. Wreszcie kazał publicznie ogłosić, że granica między obu krajami przestała istnieć i że każdemu dozwolone jest swobodne przejście z jednej strony gór na drugą, żegnany owacyjnie przez załogę pod dowództwem Ngahuego Czandaura dosiadł swego siwosza i dał znak do wymarszu. Ruszyli na północ i długo towarzyszyły im spojrzenia pozostałych.