Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/248

Ta strona została przepisana.

kiegoś indyjskiego kacyka. Pieniądz był ważki i znać ze szczerego metalu.
— Skąd macie te monety? — zapytał Izanę.
— Odziedziczyliśmy po przodkach naszych, którzy znaleźli je w urnach odkrytych w jednej z pieczar nadmorskich po wschodniej stronie wyspy. Jest ich już niewiele. Przechowują je arcykapłani nasi w świątyni Oro i wydają po dwie tylko w chwilach gniewu bogini Pele, gdy domaga się od nas haraczu.
— Hm — mruknął Czandaura i zakrył dłonią usta, na które wybiegł mimowolny uśmiech. — Więc to tak.
— Will — zwrócił się do Atahualpy — czy znasz te pieniądze?
Peterson wziął do ręki, zważył na dłoni, zbadał z obu stron i zaopinjował:
— Wyglądają na stare monety peruwiańskie z czasów szlachetnych Inków. Podobne posiadał w swoich zbiorach Ralph Hulston, szyper z Punta Arenas, stary wyga, który za młodu polował po morzach na własną rękę i nieraz bywał w zatargu z policją. Złoto solidne, pierwszej klasy.
— Ale jak dostały się na wyspę?
— Pewnie w czasie wędrówek plemion. Zresztą może jacyś korsarze ukryli wraz