Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/273

Ta strona została przepisana.

jak widzę, bierzesz tę wyspę i jej mieszkańców na ser jo i jesteś królem nie na żarty. Tyle lat minęło od czasu naszego przymusowego wylądowania na tym egzotycznym brzegu, a tobie ani w głowie wracać do Europy. Do kroćset tajfunów! Co do mnie, mam już tego wszystkiego powyżej uszu i gdyby nie przyjaźń dla ciebie, „old felow“, dawnobym już wykończył moją „Markizę“ i dał stąd nura, ażby się za mną zakurzyło. Co ciebie właściwie trzyma na uwięzi? Rumi? Mężczyzna, jak ty, mógłby już dawno przerobić ją na swój tryb o tyle, że sama powinna okazać gotowość towarzyszenia ci na kraj świata. Moja Itobi np. dawno już oświadczyła mi, że, gdybym któregoś dnia chciał stąd wyfrunąć, opuści ojczyznę i pójdzie za mną bez cienia żalu. Dzielna kobieta!
Wtedy Gniewosz zapewniał przyjaciela, że nie kochanka związała go z wyspą. Przypiekany do muru dalszemi indagacjami Petersona, wreszcie wyznał mu prawdę.
— Trzyma mnie tu żądza władzy i kierowania ludźmi. Tu jestem królem, w Europie byłbym tylko zwykłym inżynierem. Ponadto klimat tutejszy i otoczenie wpływają na mój stan psychofizyczny, a specjalnie ujemnie na mój medjumizm, który zdaje się