patrywał się w niej wskazówki, za którą należało pójść. Tu dr. Będziński stanął ponownie na rozstajach swoich teoryj, które zastąpiły mu drogę niby rozstawione w kierunkach przeciwnych ramiona dylematu. Albo wszystko było tworem podświadomej sfery duchowej medjum lub też z jego fantazją współdziałały jaźnie z dziedzin zaświatowych. Doktór musiał zdecydować się na jedną z dwóch hipotez: albo przyjąć interpretację animistyczną, nie wychodzącą poza osobę samego medjum, lub też dopuszczając możliwość interwencji sił z tamtego brzegu, przechylić się ku teorji spirytystycznej. Więc zażądał wyjaśnień i drogowskazów. Na jednym z seansów majowych członkowie komisji eksperymentalnej z jego inicjatywy zadali widmom szereg pytań, które miały na celu zbadanie ich życzeń i pragnień. Odpowiedź otrzymano we formie t. zw. pisma bezpośredniego. Na tabliczce łupkowej zamkniętej w szufladzie stołu znaleziono po skończonem posiedzeniu następujący komunikat nakreślony kredą:
— Pod 50 st. szerokości północnej i pod 40 st. długości wschodniej.
Wskazówka była wyraźna. Będziński nie omieszkał z niej skorzystać.
W połowie czerwca w towarzystwie Jan
Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/49
Ta strona została przepisana.