Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/63

Ta strona została przepisana.

gała zatem jakby na dwóch momentach; jednym z nich był proces „rozpuszczania“ dezagregacji i uźrocznienia ciała fizycznego medium, drugim proces ponownego zcałkowama i konsolidacji lecz w kształt, odmienny. Gniewosz postępował jak rzeźbiarz tylko materiałem, z którego stwarzał swe kreacje, była nie glina, lecz jego własne, w tajemniczy sposób przeobrażone ciało. Taki był pogląd Będzińskiego.
Natomiast Przysłucki uważał t. zw. teleplazmę wysiąkającą z organizmu Janka za substancję sui generis, pół fizyczną, pół eteryczną związaną wprawdzie z ciałem fizycznem, lecz od niego odrębną i swoistą, która w transie oddzielała się w postaci wysiąku i podlegała kształtotwórczej woli marzącego medjum. Znamienny ubytek ciężaru, jaki dawał się przytem zauważyć u Gniewosza oraz znikanie nieraz całych partyj jego ciała przypisywał kolega Będzińskiego znacznej utracie tej właśnie teleplazmy — uźrocza, która w stanie normalnym tworzy u człowieka nierozłączną całość z jego ciałem fizycznem i wpływa na jego ważkość i tężyznę.
Chodziło jeszcze o określenie roli samego medjum w procesie kształtowania fantomów. I pod tym względem hipotezy obu le-