Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/66

Ta strona została przepisana.

W takich warunkach Janek przekroczył szczęśliwie Rubikon pokwitania i cichy, chłodny, beznamiętny doszedł swoich lat 24. Lecz tu organizm upomniał się o swoje prawa. Tłumiona i oszukiwana wszelkiemi sposobami płeć pewnego dnia zbuntowała się.
Tą, która przyczyniła się do tego bezpośrednio, była Rózia, córka zakładowego ogrodnika, 16-letnia, brzydka i pozbawiona wdzięku kobiecego dziewczyna. Po raz pierwszy zwrócił na nią Gniewosz uwagę w czasie jednej ze swych samotnych przechadzek po parku zakładowym. Pochylona nad klombem pełła chwast i zielsko. Gdy przechodził koło niej, nie wiadomo, przypadkiem, czy naumyślnie cofnęła się na ścieżkę i uderzyła go biodrem. Wskutek tego zderzenia straciła równowagę i odruchowo chwyciła go powyżej uda.
— O la Boga! — zawołała, prostując się i cofając rękę cała w płomieniach. — Mało brakowało a byłabym panicza przewróciła na trawnik.
Wtedy Gniewosz spostrzegł, że dziewczyna ma piękny, wydatny biust i szerokie biodra.
— Nic nie szkodzi.
I ulegając nieodpartemu musowi, zaczął przesuwać dłoń po jej piersiach. Stała drżą-