Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/70

Ta strona została przepisana.

szowską twarzą zwracał uwagę kobiet i niejedno ciche westchnienie biegło za nim w ślad, gdy przechodził mimo spokojny i zamyślony.
Będziński był z niego w tym czasie zadowolony. Osłabiony chwilowo epizodem miłosnym medjumizm odzyskał dawną siłę i Janek zadziwiał znów niezwykłem bogactwem i plastyką wyłonionych z siebie fantomów. Sława jego przedostała się nawet zagranicę i coraz częściej odwiedzali Będzińskiego uczeni medjumiści rozmaitych narodowości, by zapoznać się osobiście z jego niezwykłym wychowankiem. Wkońcu doktór postanowił urządzić z nim dłuższe tournée po Europie.
Lecz zanim zdołał zrealizować ten plan, zaszło w życiu uczuciowem Gniewosza nowe, ważne zdarzenie, które przyczyniło się w znacznej mierze do jego dalszej emancypacji i stało się zarzewiem buntu przeciw narzuconej mu przez opiekuna roli.
Do grona gorliwych uczestników seansów w domu Dr. Będzińskiego należała między innymi pani Krystyna Śląska, wdowa po inżynierze, mimo swych lat 42 wciąż czarująco piękna i ponętna kobieta. Należała do coraz rzadszego dziś typu kobiet z charakterem; po tragicznej śmierci męża lat temu dwadzieścia kilka, nie wstąpiła w powtórne