Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/86

Ta strona została przepisana.

Stworzone zda się, aby wśród nich snuć godziny
Szczęścia w niezmąconej i jasnej miłości.
Wszystko zdało się czekać żądnych ciszy gości,
Tu nam ściganym trwogą zdawała się schrona...


Wzruszenie odebrało mu głos. Umilkł. Wtedy Krystyna przytuliwszy głowę do jego piersi dokończyła:

Ogród tchnął upojeniem. Tęsknotą wiedziona
Dłoń ma bezwiednie pchnęła wrota i... opadła,
Wrota zamknięte były. I twarz Ci pobladła,
Bo i Ty może wtedy odgadłaś to samo:
że obalony posąg Hermesa, co plamą
Na murawie wśród zmierzchu bielał, jak płat śniegu,
Był jak poseł miłości pogodnej, co w biegu,
Chcąc wrota nam otworzyć, runął, jak kwiat ścięty,
U bramy zostawiwszy nas szczęścia — zamkniętej.


Ostatnie słowa wiersza odpłynęły w przestrzeń z ostatnim, pożegnalnym promieniem