Strona:Stefan Napierski-Ziemia, siostra daleka.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZEDWIOŚNIE

Struny deszczu łowią grzyby z gleby,
Pod księżycem dotykalnym, rozmiękłej.
Łuna blasku stoi, mroczna szyba,
Pośród pni, prostopadle-rumiana.
Ślady stworów śledząc na igliwiu,
Cień przechodzi, chyży, roześmiany.
Pod obłokiem palą się głownie,
Jak twarz jego, światłem olbrzymia.
Na polanie gruda zrudziała
Walczy z śniegiem, jak Kain z Ablem.
Gołe łozy futrem nabrzękły,
Wargi przytknąć, popielaty flecie!
Zatrzeszczały gałązki zroszone,
Dziwy ptaków na torfowisku.
Dwa włożywszy palce do gęby,
Gwiżdże podmuch w pieczarze zmierzchu.
Smuga płynie, czarne czółno płasko,
Nad wilgotnym, miłosiernym pierwiosnkiem.