Strona:Stefan Napierski-Ziemia, siostra daleka.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
NIE MOŻESZ, NIE MOŻESZ ODEJŚC

Jeszcze lękliwie liście zwisają, ledwo
kołysane podmuchem, na powietrzu
świegoce wniebogłosy, a lila glicynje
mury pożółkłe przyozdabiają zakłopotanym uśmiechem, —
nie wspominaj! za kratą nie wystawaj! wypatrujący
dawnych jabłonek: i te bieleją minionemi laty,
bezpowrotnem szczęściem — jakże gorzkiej! — młodości,
która teraz przesuwa się zwolna na płaskiej płycie
słonecznego zegara (kolumnę zmurszałą oplata bluszcz)
i miodem aż nadto słodkim roztapia się na wargach wiedzących —
przymknij je! w pocałunkach wyziębły, ze studni
pijące chciwie, nienasycenie, a przecie
dotykały jeno własnego odbicia w mrocznej i zielonej głębi:
muśnięcie złudy w pół-żywy